flaki2

Flaki to klasyk polskiej kuchni. Niektóre doniesienia mówią że gości na polskich stołach od XIV / XV w. Wiele osób odrzuca sama nazwa, bo słowo „flaki” brzmi upiornie i pasuje do Halloweenowego klimatu. Tak naprawdę do oczyszczone wołowe żołądki pocięte w bardzo cienkie paski. Ta zupa jest bardzo mięsna, gęsta i sycąca. Flaczki to klasyk imieninowych przyjęć, wesel i imprez sylwestrowo karnawałowych. Jeżeli odstrasza Was wizja żołądków w zupie, można zrobić wersję warzywną, grzybową ( ja robię z boczniaka) lub z innego mięsa. Jednak, to już nie to samo. Dlatego warto czasem się przełamać.

flaki3

Flaki wołowe

1 kg flaków wołowych ( ja kupuję parzone)

1-2 l wywaru mięsnego ( najlepiej wołowy)

mały korzeń pietruszki

2 marchewki

mały korzeń selera

biała część pora

sól

pieprz

majeranek

ziele angielskie(3-4 ziarna)

liść laurowy ( 2 listki)

szczypta świeżo otartej gałki muszkatołowej

łyżka masła

mała cebulka

Flaki kupuję już oczyszczone i sparzone, mimo to, wrzucam je jeszcze raz na wrzącą wodę i gotuję ok 20-30 minut. Odcedzam na dużym i gęstym durszlaku i przelewam gorącą wodą dokładnie. Tak żeby wszystkie białkowe farfocle wypłukać.  Zalewam gorącym wołowym wywarem ( wywar  z mięsa wołowego i kości wołowych) dorzucam liście laurowe i ziele angielskie. Teraz można wziąć dobrą książkę albo iść się zdrzemnąć. Flaki gotują się tak ok 3-4 godzin, a czasem nawet dłużej. No i nie ma zmiłuj! Muszą być miękkie i delikatne.

Warzywa kroję w cienkie paseczki. Pora w kostkę. Wrzucam do zupy, całość solę pieprzę dodaję gałkę muszkatołową. Na małej patelni rozgrzewam masło i brązowię na nim cebulę pokrojoną w drobną kostkę. Dodaję do całości, dodaję majeranek ok garści i rozcieram go w dłoniach, aby wydobyć cały aromat.

Najlepiej smakuje na drugi dzień.

Miłośnikom klasycznych smaków polecam klasyczną fasolkę po bretońsku.