Nie wiem jak Wy, ale ja długo broniłam się przed regulacją brwi. Tłumaczyłam sobie, że skoro mam jasną oprawę oczu ( co jest dziwne, bo moje włosy naturalnie są ciemne i to dosyć poważnie) to nie muszę przejmować się regulacją brwi. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak szerokie są moje brwi!!! No może nie ył to Breżniew, ale gdyby dodać im nieco kolorytu to byłoby nieciekawie.

Dziś mogę z pełną odpowiedzialnością podpisać się, że oprawa oczu jest ramą naszej twarzy. Wyraziste brwi nadają nam charakteru i „tworzą” naszą twarz. Bez nich jesteśmy nieco nagie, lub jeżeli ktoś woli- bezbarwne.

brwi3

 

Pierwszy raz poszłam na „pielęgnację oprawy oczu” – czyli regulację brwi oraz ich hennę do salonu kosmetycznego. Jeżeli macie mocno zakrzaczone brwi ( jak ja miałam) nie polecam samodzielnej walki w domu. Po pierwsze, może wam nie wyjść wystarczająco równo, po drugie początkowo te brwi są niezwykle oporne na wyrywanie ( wydaje się wręcz, że ta wycinka nie ma końca) łzy ciekną jak szalone i możecie zostać z jedną wyregulowaną brwią. To może i wyglądałoby awangardowo, ale chyba nie do końca na takim efekcie nam zależy. Potem można sobie już radzić samodzielnie. Może regulacja nie jest jakaś super droga, ale 35 zł co 3-4 tygodnie to w skali roku już ok 500 zł. Szczerze, mam na poczekaniu kilka ciekawszych metod zagospodarowania takiej gotówki. Jaki jest koszt w domu?

Klasyczna henna w proszku dostępna w drogeriach to koszt ok 2-2,5zł, ale to nie jest super inwestycja. Jest do rozrobienia w całości i jest jej o wiele za dużo niż potrzeba do nałożenia na brwi i rzęsy.

Henna w kremie to koszt od 9-14 zł. Wg producenta wystarcza na ok 10 użyć, ale już widzę, że na minimum połowę więcej. Spokojnie wystarczy na rok częstego używania.

Henna w żelu to koszt od 12-20 zł. Tu wydajność jest podobna do henny w kremie i w zasadzie nie widzę tu innych różnic poza nazwą i ceną.

brwi2

Wybraną przez nas hennę rozrabiamy w małym szklanym kieliszku ( ja użyłam zwykłego kieliszka) zgodnie z przepisem na opakowaniu. Musi mieć gładką kremową konsystencję. Nie róbmy jej zbyt wiele, na pewno i tak prędzej wam jej zostanie, niż zabraknie.

Czego jeszcze nam potrzeba?

  • tłusty krem
  • pędzelek do brwi ( lub szpatułka do nakładania henny)
  • pędzelek/szczoteczka do rzęs
  • patyczek kosmetyczny

henna

WAŻNE!!! Nigdy nie róbcie regulacji brwi tuż przed ich farbowaniem! Zawsze się przy tym łzawi, oczy puchną, łatwo o podrażnienia, bo kiedy łzawimy henna z łatwością przedostanie się do oka.

  1. myjemy twarz
  2. wokół brwi tłustym kremem i patyczkiem kosmetycznym ( lub pędzelkiem) smarujemy skórę które pod żadnym pozorem nie może się zabarwić
  3. przy użyciu pędzelka do brwi ( lub dołączoną do zestawu szpatułką, lub specjalną szpatułką do henny) malujemy nasze brwi henną
  4. spiralą ( szczotką do rzęs, szczoteczką z tuszu do rzęs lub specjalnym pędzelkiem) malujemy nasze rzęsy – robimy to tak, jakbyśmy pokrywały rzęsy maskarą. Nie bójcie się, henna nie dostanie się do oka – tak jak tusz pozostanie tylko na rzęsach.
  5. po upływie 5-10 minut ( brwi trzymam krócej, rzęsy 2 razy dłużej) zmywamy hennę z brwi – zaczynamy ok tej, którą jako pierwszą pomalowałyśmy. Myjemy ją wacikiem kosmetycznym, zwilżonym wodą z odrobiną łagodnego mydła. Płuczemy wacik i przecieramy łuk brwiowy tak długo, aż wacik nie będzie już czysty. Z drugą brwią robimy to samo. Potem tak samo postępujemy z rzęsami – tu używam delikatnego szampony dla niemowląt lub żelu do higieny intymnej – nie szczypią i nie podrażniają oczu.
  6. teraz dopiero można usunąć nadmiar włosów. Tego dnia warto się nie malować.

I tyle wystarczy by przez minimum 3 tygodnie cieszyć się wyrazistą oprawą oczu.

Udanego tygodnia!