Dzisiejszy dzień niby nie różni się wiele od innych, ale moje samopoczucie sięgnęło dna. Nie nawet niżej. Pamiętam z czasów szkolnych jak rysowałam na liścikach wymienianych z koleżanką dziurę ( przedstawiającą wieelki ocean) warstwę mułu dennego i pod tym mułem smutnego ludzika-czyli mnie. Tak pod tym mułem jestem dziś.

Jest mi smutno, źle i w ogóle bezbarwnie. Czuję się gruba mimo iż odrobinę schudłam, stara i brzydka. Matko jak ja nienawidzę takich dni…

Na pocieszenie zrobiłam sobie kaszkę. Zdrową.

Kasza jaglana z jabłkiem i bananem:

2 łyżki kaszy jaglanej

1 łyżka siemienia lnianego

1 jabłko

1 banan

 

Kaszę płuczemy, banana i jabłko kroimy drobno. Wrzucamy do kaszy razem z siemieniem i gotujemy póki kasza nie będzie miękka. Nie trzeba dosładzać bo owoce oddają swój cukier. Pyszne wyszło, ale jakoś mi nie pomogło.

Idę pochlipać.