Czytaliście już może wpis „Dlaczego nie chudniemy, a może nawet nigdy nie schudniemy?” ? Nie jest pewnie ani nowatorko odkrywczy, ani może nawet dla niektórych z Was ciekawy, ale jest przede wszystkim niezwykle szczery. Wiele osób podobnie jak ja od lat zmaga się z problemami w wagą i albo odnosi spektakularne sukcesy za sprawą żelaznej siły woli, reżimy dietetycznego i treningowego, czasem dzięki cudownym tabletkom, a czasem zdarzają im się wpadki, porażki i  ogromne klęski w postaci gigantycznego JOJO. Tak JOJO to nie tylko jedna z ulubionych słodkich przekąsek dziecięcych ( znienawidzona przez rodziców swoją drogą), ale dla każdego kto choć raz był na diecie najgorszy koszmar.

Ale dziś nie o jojo mamy rozmawiać. Dziś odrobinę nawiążę do planowania posiłków. Nie jest niczym nadzwyczajnym, że aby schudnąć, trzeba zmniejszyć spożywanych ilość kalorii i nieco zwiększyć ich spalanie, czyli włączyć wysiłek fizyczny. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić? Najlepszy sposób na mojego lenia to Diet Planner – Pamiętnik Dietetyczny, w którym zapiszemy co zjemy w danym dniu. W takim pamiętniku można też wpisywać swoją wagę, wymiary, swoje cele i osiągnięcia, plan treningowy. Jednym słowem wszystko czego człowiek na diecie wymaga. Ciężko taki znaleźć lub jeżeli już znajdziemy to jego cena nas nie zachwyca? Zróbmy sobie taki Planner sami! Jak?

Potrzebne rzeczy:

  1. Zeszyt/notatnik
  2. Kolorowe markery
  3. Kolorowe długopisy
  4. Linijka
  5. Opcjonalnie naklejki, kolorowe stempelki
  6. Trochę czasu i inwencji własnej

Co zyskujemy poza zaoszczędzonymi pieniędzmi? Unikalny jedyny w swoim rodzaju planner. Możemy zrobić z podziałem takim, jaki nam odpowiada. Nie musimy od razu planować na rok do przodu. Można przecież przygotować rozkład na 2 tygodnie lub miesiąc i po tym czasie przekonać się, czego nam brak, a co jest zupełnie zbędne. Jeżeli nigdy nie planowaliśmy posiłków „do przodu” to dzięki naszemu własnemu terminarzowi jedzeniowemu możemy to mocno ułatwić.

planner2

 

Na pierwsze 7-14 dni zaplanujmy sobie więcej miejsca.

Na górze wpisujmy tylko datę/ dzień tygodnia

Zostawmy czyste strony i uzupełniajmy je na bieżąco ( wpisujmy godzinę i co zjedliśmy)

Po tym czasie widzimy w jakich godzinach jemy ( możemy zaplanować liczbę posiłków) i po co sięgamy. Później będzie można wpisywać pod każdym dniem podział na konkretne posiłki, np. śniadanie, II śniadanie, obiad/lunch, podwieczorek/przekąska, kolacja. Możemy pod rozpiską pod planem posiłków zrobić rozpiskę aktywności fizycznej, planowane dni pomiarów i ważenia itp. Ja na koniec miesiąca zaplanowałam podsumowanie stycznia ( co zrobiłam, czego nie, sukcesy i porażki) oraz plany na luty. W planach umieściłam nie tylko konkretną liczbę kg którą chcę stracić w lutym, ale też ile cm mam mieć w pasie w ostatnim dniu lutego. Zaplanowałam też rzeczy niby oczywiste jak minimum 4 szklanki wody ( poza herbatkami ziołowymi które lubię), podjęcie próby oszczędzania wody, kino z Młodym i wyjście z Mężem. Czy potrzebne to wszystko? Pewnie każdy wie, co jemu jest potrzebne, a ja dzięki temu będę bardziej starała się pilnować sama siebie, zdrowo się „prowadzić” czy pilnować terminów wizyt u lekarza i dni urody czyli momenty kiedy będę się upiększać.

Czy już szukacie wolnego zeszytu aby go przerobić na personalny terminarz? Ja z niecierpliwością wyczekuję ozdobnych taśm klejących, aby udekorować swój planner.