paczki2

 

Już trzy dni tłusty czwartek, dzień rozpusty dietetycznej i popuszczania pasa. Jeden dzień w roku, kiedy przynajmniej w czystej teorii możemy zajadać się pączkami, faworkami, różami i innymi tego typu słodkościami od samego rana dopóki nasze brzuchy je pomieszczą. Czy warto dla późniejszych dolegliwości gastrycznych, fałdek na brzuchu i wyrzutów sumienia tak sobie folgować? Osobiście uważam, że nie, nie warto, ale jak zatem tradycję uszanować? Wystarczy poprzestać na jednym pączku i ewentualnie kilka faworków. Taka ilość zasłodzi nas na nadchodzący 40-sto dniowy post i nie odbije się negatywnie na naszej figurze i zdrowiu. Dziś proponuję wersję pieczoną podpatrzoną na Kwestii Smaku, czyli wersja pączków pieczonych w piekarniku, zamiast smażonych w tłuszczu. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, po pierwsze z ciekawości, a po drugie ze względu na Młodego pod którego szczególnie postanowiłam je upiec.

Od czterech lat nie smażyłam moich ukochanych faworków, ani nigdy nie zabrałam się za pączki. Nie robiłam tego ze strachu najpierw o Młodego w brzuchu, bo źle znosił pod koniec nawet smażenie jajecznicy, a potem o Brząca pałętającego się przy maminej spódnicy. Wersja z piekarnika wydała mi się od początku genialna. Brak wątpliwej urody aromatu smażenia w domu, brak ryzyka poparzenia Młodego ( i mnie przy okazji), no i Młody nie naje się aż tyle tłuszczu. Raj dla matki jak nic!

 

paczkiPieczone pączki

Kuchnia z dzieckiem #7

[Inspiracja]

Składniki na 16 szt

500 g mąki

50 g świeżych drożdży

szczypta soli

100 g cukru

3 jajka

100 ml letniego mleka

170 g miękkiego masła

200-250 g marmolady różanej

sok z połowy cytryny

3 kopiaste łyżki cukru pudru ( pół szklanki)

roztrzepane jajko do posmarowania

dekoracje lub skórka pomarańczowa

 

Drożdże rozrabiamy z cukrem letnim mlekiem i łyżką mąki na gładką emulsję, którą odstawiamy na ok 10 minut do momentu aż zaczną „pracować” czyli na wierzchu utworzy się piana.

Mąkę  przesiewamy do dużej miski, w środku robimy dołek do którego wlewamy rozczyn i szczyptę soli cały czas mieszając masę łyżką. Dodajemy pojedynczo jajka i cały czas wszystko mieszamy. Masło kroimy w kostkę i dodajemy do naszej masy i zaczynamy wyrabiać ręcznie przez kilka minut, aż będzie sprężyste( jędrne w dotyku) ale nie twarde i będzie się odklejać od brzegów miski. Wtedy posypałam je cieniutką warstwą mąki, przykryłam lnianą ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę.

Po godzinie ciasto trzeba odpowietrzyć i ponownie zarobić, uformować placek o grubości ok 1-2 cm. Możecie pączki wykrawać większą szklanką lub podzielić je nożem na w miarę równe części. Z każdego kawałka formujemy placuszek w którego wnętrze wkładamy łyżeczką marmoladę i sklejamy brzegi jak do pieroga, a później sklejone brzegi zbieramy w jednym miejscu i formujemy kulkę.

Na dużą blachę układamy papilotki do muffin i w nich miejscem łączenia w dół układamy nasze pączki. Każdego pączka smarujemy rozbełtanym jajkiem i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 °C i pieczemy je przez 20 minut.

Po upieczeniu pączki wyciągamy z pieca i po ok 10-15 minutach lukrujemy.

Lukier robię tylko z cukru pudru i soku z cytryny. Do szklanki z cukrem wlewam po łyżce sok z cytryny aż do uzyskania ciekłej, ale lepkiej konsystencji lukru. Nakładam go łyżką na każdego pączka i zaraz obsypuję kolorową cukrową posypką. Pączki są jeszcze ciepłe i lukier błyskawicznie zastyga na nich, dlatego nie możemy zwlekać z udekorowaniem naszych bułeczek.

Czemu napisałam bułeczki? Bo mimo iż były pyszne, to nie smakowały jak pączki, ale jak cudowne drożdżówki. Świeże, cudownie słodkie i ciepłe, ale nadal bułeczkowe, nie pączkowe. Czy je jeszcze upiekę? Na pewno tak, bo były wspaniałe i bardzo szybko się rozeszły!

Jeżeli wypróbujecie taką wersję pączków i przypadnie Wam do gustu przetestujcie też mini drożdżówki z serem. Na tłusty czwartek dla łamiących smażone tradycje w sam raz.

Smacznego!

paczki3