KosmetykiPatka

 

Tak kochani dobrze widzicie. Dziś będzie o pielęgnacji skóry przedszkolaka, ale można to zastosować do wszystkich dzieci większych niż niemowlaki. Bo o ile o pielęgnacji noworodków i niemowląt jest całe mnóstwo wpisów, to pielęgnację dzieci starszych można znaleźć głównie przy okazji promocji nowego produktu, ale ot tak po prostu, co jest dla dzieci w każdym wieku wskazane to jakoś nie znajduję zbyt wielu wpisów. Dziś opiszę nieco naszej historii ( czyli czego używałam do pielęgnacji od narodzin, co na to wpłynęło i jak jest teraz).

Nie wiem jak inne mamy, ale ja od początku używałam niewielu kosmetyków dla Młodego. W mojej wyprawce do szpitala było mydło dla Młodego ( BOBAS bo miało krótki skład i prawie w cale nie pachniało), spirytus do pępuszka, który pewnej nocy wyparował w tajemniczych okolicznościach, pieluszki jednorazowe gaziki i Sudocrem. Mało, dużo? Dla nas w sam raz. Młody przyszedł na świat na początku maja, bardzo deszczowego maja, więc krem do pupy, mydło i pieluchy były jedynymi kosmetykami. Nie natłuszczałam go oliwkami i co może niektórych nie kąpałam go fanatycznie co dziennie. To znaczy wprowadziliśmy rytuał, codzienny o tej samej porze wanienka z wodą, pochlupanie i opłukanie ciałka. Ciepła woda go relaksowała i chyba lepiej mu się spało. Z resztą do dziś dzięki pewnym rytuałom Młody z mniejszym lub większym sukcesem chodzi spać ok. godziny 20.30. Kiedy nastały upały ilość kosmetyków wzrosła oczywiście o krem z filtrem, zamiast kremu do pupy używałam zasypki i starałam się nie dać zwariować. Na zimę dodałam tłusty krem do buziaka na mroźne dni i lekki krem nawilżający jego ciałko po kąpieli.

mydlo-dzidzius

Dziś nasza kosmetyczka wygląda w sumie bardzo podobnie. Mydło jest mydłem, ale ponieważ młody lubi wersję w płynie kupuję mydło Dzidziuś, biały jeleń lun Naturalne z Barwy. Bardzo je lubię, stosuję zamiennie i u Młodego i u siebie. Dzięki tym mydełkom nie mamy problemów z wysypkami, swędzeniem ani podrażnieniami, które niestety często się pojawiają, kiedy Młody naciągnie kogoś na jakieś super kolorowe i oszałamiająco pachnące mazidła.

Bambi-Shampo

Przerobiliśmy już wiele szamponów, drogich i tanich, kolorowych i niby super naturalnych, jednak wiernie stosujemy stary dobry Bambi firmy Pollena. Ma bardzo łagodny zapach, nie szczypie w oczy ( sprawdziłam to zmywając przy jego pomocy makijaż ) a włoski Młodego są po nim tak puszyste i lśniące, że dla mnie to najlepsza rekomendacja. Mogę jeszcze dodać, że odkąd pamiętam, mój teść go używa 🙂

 

Ziajka

Po kąpieli smaruję Młodego tym oto kremem. Delikatnie nawilża i ślicznie pachnie. Jest w sumie wydajny i mimo małego opakowania wydajny. Dodatkową zaletą jest to, że jak większość kosmetyków firmy Ziaja kosztuje bardzo niewiele. Wspaniale łagodzi podrażnienia. Idealnie sprawdza się kiedy skóra jest przesuszona, zaczerwieniona lub lekko otarta.

Bambi-krem

Ponieważ zima w tym roku jest bardzo łagodna, na dłuższe spacery smaruję jego buziaka tłustym kremem Bambi. Kiedy temperatura nie spada wiele poniżej zera, lub jest na plusie ale wieje ostry wiatr, ten krem sprawdza się wspaniale. Ma łagodny zapach, pozostawia cienką warstwę ochronną na skórze, a w przypadku bardzo przesuszonej skóry wspaniale ją regeneruje. W zeszłym roku od ciągłego noszenia rajstopek pod spodniami Młody miał dosyć wysuszoną skórę na nóżkach i wtedy idealnie sprawdził się właśnie Bambi. Już po pierwszym użyciu było widać poprawę.

Nivea

No i hit hitów. Must have mojej kosmetyczki domowej, podróżnej i szafki w pracy. Nie wyobrażam sobie życia bez Nivea Creme. Jest cudowny i kiedy jestem z Młodym poza domem, widzę, że ma suche usteczka lub policzki, lub podrażnioną skórę to sięgam do torby po Nivea. Nie znajduję lepszego.

A jakich Wy kosmetyków używacie dla milusińskich?

A już wkrótce wpis o moich ulubionych kosmetykach. Tak będzie tam też Nivea 🙂

* Aaa nie jest to wpis reklamowy !