Przełom roku to często okres pewnego rodzaju podsumowań i noworocznych postanowień. Dlatego i ja postanowiłam sporządzić tego rodzaju listy.
Rok 2015 był dla mnie niezwykle owocny. Może nie w sferze bloga, ale tak ogólnie. Myślę, że to był rok zmian, a ogólnie uważam zmiany za dobre. Pozwolę sobie po kolei miesiąc po miesiącu opisać miniony rok.
STYCZEŃ 2015
Zmiana zapoczątkowana miesiąc wcześniej. Blog z kulinarnego zmienia się nieco i coraz częściej poruszana jest tematyka związana z dziećmi. Osobiście dla mnie to zmiana w bardzo dobrą stronę, bo dzięki temu mogę pisać o tym, co mi w duszy gra, o moim dziecku!
LUTY 2015
Do mojej kuchni zawitał garnek do gotowania na parze ( wcześniej radziłam sobie w przeróżny sposób) i zawojował moje serce i żołądek. Dzięki niemu odkryłam na nowo i tak lubianą przeze mnie marchewkę, a ziemniaki pokochałam! Przyznam się, że nigdy nie szalałam za gotowanymi ziemniakami, ale takie na parze są przepyszne!
MARZEC 2015
Na przełomie lutego i marca miałam okazję odwiedzić Stambuł To była podróż służbowa, ale dzięki uprzejmości pracownika fabryki z którą współpracowaliśmy miałam okazję zwiedzić nieco tego wspaniałego miasta. Polecam każdemu, choć następnym razem chciałabym spędzić na zwiedzaniu więcej niż jeden dzień.
KWIECIEŃ 2015
W kwietniu na blogu była cisza, ale było to związane z nowym które szło do mnie. Postanowiłam zmienić pracę! Jak o tym dziś myślę, to była rewolucja, a okres poszukiwań zastępstwa mojej osoby przypłaciłam niestrawnością i bólami żołądka, ale ostatecznie się udało!
MAJ 2015
W maju działo się wiele! Najpierw moi rodzice wyjechali do sanatorium, a ja musiałam pilnować mojego leciwego już pieska. Kolejny ważny punkt to podjęcie nowej pracy. Zupełnie odmiennej od dotychczasowej, wymagającej wiele ode mnie, ale też z perspektywy czasu mogę też powiedzieć, że jest bardzo satysfakcjonująca!
CZERWIEC-SIERPIEŃ 2015
Okres wakacji był tak naprawdę czasem wielu wyjazdów służbowych. Wpisów prawie na blogu nie było, bo i nie umiałam odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Każdą wolną chwilę chciałam spędzać z Młodym, więc zaniedbanie bloga osiągnęło apogeum i tak w zasadzie ciągnęło się do końca roku.
W lipcu odszedł mój piesek, za którym bardzo tęsknię i do dnia dzisiejszego nie mogę w to uwierzyć. Smutek po stracie przyjaciela jest niewspółmierny do rozmiarów mojego futrzaka.
Końcówka wakacji, to czas mojego upragnionego urlopu i okres kiedy każdą chwilę spędzałam z Młodym. Takich wakacji życzę każdemu. Słońce, woda, bliscy memu sercu mężczyźni. Tak byłam w raju 🙂
WRZESIEŃ 2015
Wraz z powrotem z wakacji weszliśmy przytupem w okres przedszkola i obowiązków. Młody się poważnie rozchorował i wylądowaliśmy w szpitalu. Nie wspominam tego okresu jako przeżycie traumatyczne, ale jako wyczerpujące, szczególnie jeżeli popołudnia i noce spędza się w szpitalu ( na jednym wspólnym łóżku z dzieckiem) a dzień w pracy. Wrzesień wywrócił mój spokój i urzeczywistnił kruchość naszych ciał, szczególnie tych dziecięcych.
PAŹDZIERNIK-GRUDZIEŃ 2015
Ostatni kwartał to przede wszystkim nowe obowiązki w pracy, większa odpowiedzialność i jeszcze mniej czasu. To powodowało coraz większe frustracje i nerwy w związku z zaniedbaniem bloga. W grudniu zupełnie zastrajkowałam i nie dodałam żadnego posta i doszłam do przysłowiowej ściany. Mogę albo zamknąć swoją stronę, albo iść dalej, być może w nieco innym kierunku.
PLANY NA 2016
Zadbać o zdrowie, bo mamy je jedno. Jak już Wam kiedyś wspominałam choruję na Hashimoto i w tym roku mam zamiar rozprawić się z dziadem od kuchni! Jednym słowem dieta!! ( Tak znowu )
Zadbać o bloga!
Wrócić do pudełek do pracy i ich fotografowania!
Nauczyć własne dziecko nowych smaków ( szczególnie warzyw i owoców).
Ograniczyć używanie przekleństw.
Rozpocząć jakąś aktywność fizyczną, którą będę kontynuować cały rok.
Pisać, pisać i jeszcze raz pisać!
1 Comment
Cotakpachnie?
w takim razie nie pozostaje nic innego jak tylko życzyć powodzenia i wytrwałości! 🙂