W ostatnich dniach stałam się szczęśliwą posiadaczką ryżowaru marki Russell Hobbs. Ktoś powie „po co mi urządzenie do gotowania ryżu skoro wystarczy do tego zwykły garnek?”. No niby wystarczy, ale ja mimo mojego uwielbienia do ryżu nie znoszę jednej tylko rzeczy – ryż mi zawsze wykipi. Nie wiem skąd on wie, że akurat na sekundkę go opuściłam i pobiegłam wyprasować obrus, albo pozbierać Młodego zabawki. Mój ryż wie, że został porzucony. Nie on nie płacze cichutko jednak z samotności, on jest wrednym rozwrzeszczanym bachorem ( tak wiem to brzydkie słowo) i kipi tocząc kleistą pianę na czystą kuchenkę. Dlatego jak tylko otrzymałam propozycję przetestowania takiego urządzenia przyklasnęłam z radością.

ryzowar-parowar

Jak tylko kurier przywiózł mi nowy nabytek od razu zabrałam się do jego obdukcji. Oglądałam, czytałam, sprawdzałam. Tak jak faceci czynią z autem ja w ten sam sposób krok po kroku poznawałam nowy sprzęt. Ryżowar jest sporym urządzeniem bo ma misę mieszczącą prawie 2 l płynu (dokładnie 1,8l) i wg. zapewnień producenta mieści się w nim 10 porcji ryżu. Ja na pierwszy raz przygotowałam ryżu z półtorej szklanki i okazało się że mogłam z jednej, bo i tak jedliśmy go przez prawie 3 dni 🙂 Ryżowar poza niewątpliwą zaletą braku kipiącego ryżu, jest plastikowa tacka do gotowania na parze. Dzięki temu w czasie gotowania ryżu można ugotować warzywa do obiadu, mięso lub rybę. Ryżowar można też używać wyłącznie jako parowar i tę funkcję sprawuje wspaniale. Jeżeli ktoś nie lubi brokułów powinien spróbować takich ugotowanych na parze. Tak samo jak marchew czy ziemniaki ugotowane na parze mają zupełnie inny smak niż ich wersja gotowana w wodzie. Są lekko słodkawe i zupełnie nie brak w nich soli, co jest naprawdę ważne, bo mamy zwyczaj przesalania potraw. Dzięki gotowaniu na parze wyciągamy z potraw ich naturalny smak, bez konieczności mocnego doprawiania.

Ryżowar z zewnątrz ma wygląd dużego garnka w kolorze inox, dzięki czemu pasuje mi do wszystkich kuchennych sprzętów. Misa do gotowania o pojemnośli 1,8 l jest wyjmowana, dzięki czemu urządzenie bardzo łatwo się czyści. Dodatkowo w zestawie jest tacka do gotowania na parze, pojemniczek do dozowania, szklana pokrywa i plastikowa łyżka do ryżu. Urządzenie ma moc 700 W posiada funkcję automatycznego podtrzymywania ciepła, co na pewno mi się przyda. Z danych technicznych ode mnie tyle.

Teraz opiszę swoje spostrzeżenia. Nigdy nie myślałam, że tak mi się spodoba maszynka do gotowania ryżu. Zdecydowanie najbardziej podoba mi się możliwość gotowania na parze. Staram się gotować zdrowo, a parowar to bardzo ułatwia. Mój kochany Małż stwierdził, że nigdy nie jadł lepszego brokuła i marchwi, a ziemniaki gotowane na parze smakowały wprost fenomenalnie. Pierwsze testy na ryżu wypadły wspaniale. Ryż był idealny, a urządzenie w zasadzie jest bezobsługowe. Wsypujemy ryż, wlewamy wodę, ja zawsze półtorej szklanki wody na szklankę ryżu, dodajemy szczyptę soli, na tacy do gotowania na parze układamy wybrane przez nas warzywa, przykrywamy i już! Wystarczy urządzenie włączyć do prądu, włączyć i już. Ryż gotuje się ok 20 minut, a warzywa zależnie od rodzaju. Ja swoje wyjęłam po niespełna 15 i były idealne. Ziemniaki gotowałam 25 minut w całości i ok 15 w grubych plastrach. Wiem, można je gotować w wodzie, ale nie mają tego wspaniałego smaku.

Jeżeli chodzi o minusy, to jako jednostka raczej czepialska znalazłam coś. Tacka do gotowania na parze jest wykonana z białego plastiku przez co „łapie” kolor np. od marchewki, poza tym zrobiłabym ją nieco większą. Jednak naprawdę polecam takie urządzenie. Ryż gotuje się bezproblemowo, a warzywa i inne dodatki możemy w tak zwanym międzyczasie ugotować na parze. Serdecznie polecam. Każdy chcący zapoznać się z ryżowarem i innymi produktami producenta zapraszam na stronę Russell Hobbs .

Już jutro przedstawię Wam przepis na czerwone curry z ryżem i warzywami z ryżowaru.  Smacznego i pozdrawiam.

czerwone-curry-warzywa-na-parze