W weekendy zwykłam nieco odpoczywać i ładować akumulatory. Mimo cotygodniowych spotkań z dziadkami Młodego jakoś udawało się wypocząć. Ten weekend był inny niż wszystkie! Oj tak. Był bardzo stresujący! Młody obudził się zaskakująco wcześnie. Nieprzyzwoicie wcześnie jak na niedzielny poranek, bo już o 6 był „As fresh as a daisy”. Cóż chciał nie chciał, trzeba dzieckiem się zająć i nakarmić i ukochać i skarcić za pognębianie Luciano, który i tak.. Read More