oto Wiem kochani, obiecywałam powroty i na obietnicach się kończyło. Teraz mam jednak dobre wytłumaczenie. Wylądowaliśmy z Młodym w szpitalu. Tak po raz pierwszy od dnia narodzin został on położony do szpitalnego łoża. Zaczęło się niewinnie od katarku, a skończyło na nagłym niczym niepohamowanym kaszlu i problemach z oddychaniem. Diagnoza „zapalenie płuc” i zalecenie do leczenia szpitalnego niemal mnie powaliło. Ale po kolei. W pierwszym tygodniu września wróciliśmy z wczasów… Read More