DSCF4725

Dziś wyjątkowo nie będzie przepisu, jadłospisu, ani pomysłu jak skomponować smaczny, zdrowy i atrakcyjny dla malucha posiłek. Dziś o przedszkolnym wikcie. Kto jest ciekaw, niech brnie dalej, kto tylko czeka na zdjęcie potrawy może się rozczarować. Dziś muszę dać upust swoim myślom.

Odkąd Młody poszedł do przedszkola, poza jego mniej lub bardziej grzecznym zachowaniem, tym czy polubi się z kolegami i koleżankami, sen z powiek spędza mi jego dieta. Fakt takie przedszkole bardzo wiele spraw rozwiązuje. Dziecko w przedszkolu je 3 a czasem nawet 5 posiłków. Trochę dużo tego wychodzi, bo młody jest odbierany ok godziny 14,30-15 i je w domu jeszcze 2 razy, ale z drugiej strony z głowy już człowiek ma martwienie się o obiad, czy taka zupka dobra, a może kotlecik, a może filecik. Te zmartwienia mają panie kucharki i tu należy im się ukłon ze strony rodziców. Co jednak rodzice robią? W wielu przepadkach psioczą i narzekają. Bo to nudne menu, układane jak w czasach naszego dzieciństwa, za dużo cukru, za dużo mąki, za mało warzyw, za mało owoców, no i ta herbata z cukrem i ten batonik raz w tygodniu. Rodzice z nieskrywaną złością rozpisują się na forach, jak strasznie ich dzieci są karmione, tylko czy tak jest w istocie?

Ponieważ ostatnio przesiadłam się z autobusu na samochód, to na mnie spada obowiązek odwiezienia Młodego dzięki czemu widzę jego tygodniowy jadłospis. Jakie są moje wnioski? Ja jestem zadowolona. Może sama zmieniłabym białe pieczywo na ciemniejsze, ograniczyła kupne wędliny, ale w ogólnym rozrachunku jestem i tak bardzo pozytywnie zaskoczona, jednak podwieczorki, to temat sporów wielu rodziców, bo jak można dzieci paść białym cukrem czy o zgrozo wafelkami?! No, można. Mój dziecko bardzo lubi słodkie bułki, wafelki, czekoladki.  Pewnie jako nowoczesna i  świadoma kobieta powinnam grzmieć, ale nie zrobię tego. Młody uwielbia wszelkie słodkości, ale sama daję mu ich mało, bo cukier jest wszędzie; w serkach, soczkach, owocach. Słodki wafelek, pączek czy czekoladka są rzadkimi gośćmi w przedszkolnym menu, ale dzieci bardzo się radują. Dodatkowo rodzice grzmią o herbatę, bo przecież nie zdrowa, niezgodna z obecnymi normami i przede wszystkim słodka. No i punkt zapalny to monotonia i nuda. Tak to słyszę najczęściej.

Przejdźmy jednak do faktów. A fakty jasno pokazują, iż menu jest różnorodne i dania nie powtarzają się w czasie tygodnia. Powiedzcie mi drogie mamy, czy jak gotujecie obiad, udaje wam się ułożyć tak jadłospis i tak wszystko wyliczyć, że ani  zupa, ani drugie danie nie powtarzają się? Jeszcze nie udało mi się zrobić zupy na jeden tylko dzień. Codziennie dzieci mają dwudaniowy obiad (chyba, że jest okres mega chorób i jest mniej niż 15 dzieciaków, wtedy jest jedno danie). Zupy są różnorodne, a ja muszę się przyznać do pewnej słabości. Młody najbardziej lubi rosół i pomidorową, więc często dla spokoju sumienia nasz weekend wygląda rosołowo-pomidorowo. W przedszkolu stoi baniak z wodą niegazowaną i dzieciaki mogą pić ile chcą. Do podwieczorku bardzo często dołączany jest owoc. Fakt w okresie zimowym są to najczęściej jabłka lub banany, ale one właśnie są ulubionymi, żeby nie powiedzieć jedynymi owocami lubianymi przez Młodego. Przedszkole uczy dzieci samodzielności i próbowania nowości. Tak, bo w domu Młody tupnie nóżką i zamiast jarzynowej i tak dostanie rosół, zamiast gotowanego kalafiora zrobię mu surówkę z marchwi i jabłka, a na śniadanie wystarczyłaby mu miseczka płatków ciasteczkowych.

Nasze tygodniowe menu przedszkolne:

Poniedzałek

Śniadanie

kanapka z wędliną i pomidorem, herbata z cytryną, owoc

Obiad

zupa ogórkowa z ziemniakami, makaron z serem, kompot

Podwieczorek

ciasto drożdżowe, kubuś

Wtorek

Śniadanie

bułka z serkiem homo ( uśmiałam się ze skrótu myślowego pań), herbata z cytryną

Obiad

zupa jarzynowa, kurczak w sosie chińskim z ryżem, sok

Podwieczorek

kanapka z ogórkiem zielonym, kompot

Środa

Śniadanie

jajecznica, kanapka z masłem, herbata z cytryną

Obiad

rosół z makaronem, ziemniaki, mięso gotowane, surówka z marchewki i jabłka, kompot

Podwieczorek

galaretka z owocami

Czwartek

Śniadanie

pieczywo mieszane z żółtym serem, herbata z cytryną

Obiad

 zalewajka, frytki, kiełbasa z rusztu, keczup, ogórek kiszony. kompot

Podwieczorek

rogaliki z marmoladą, kawa zbożowa z mlekiem

Piątek

Śniadanie

chleb śniadaniowy z wędliną i sałatą, herbata z cytryną

Obiad

brokułowa z ziemniakami, ryż z koktajlem owocowy, kompot

Podwieczorek

naleśniki z twarożkiem i owocami, sok

Wiem, że zawsze może być lepiej, ale przedszkole nauczyło Młodego, że jak nie zje, bo brzydko wygląda to będzie głodny, widząc jak inne dzieci jedzą sam zabiera się do posiłku. Jaka jest jeszcze jedna zaleta menu mojego przedszkola? Nasze Panie prawie wszystko robią same. To właśnie taka domowa kuchnia mnie „kupuje”. A jakie są Wasze doświadczenia z jedzeniem dzieciaków w przedszkolach? Napiszcie koniecznie!