Dziś wyjątkowo nie będzie przepisu, jadłospisu, ani pomysłu jak skomponować smaczny, zdrowy i atrakcyjny dla malucha posiłek. Dziś o przedszkolnym wikcie. Kto jest ciekaw, niech brnie dalej, kto tylko czeka na zdjęcie potrawy może się rozczarować. Dziś muszę dać upust swoim myślom.
Odkąd Młody poszedł do przedszkola, poza jego mniej lub bardziej grzecznym zachowaniem, tym czy polubi się z kolegami i koleżankami, sen z powiek spędza mi jego dieta. Fakt takie przedszkole bardzo wiele spraw rozwiązuje. Dziecko w przedszkolu je 3 a czasem nawet 5 posiłków. Trochę dużo tego wychodzi, bo młody jest odbierany ok godziny 14,30-15 i je w domu jeszcze 2 razy, ale z drugiej strony z głowy już człowiek ma martwienie się o obiad, czy taka zupka dobra, a może kotlecik, a może filecik. Te zmartwienia mają panie kucharki i tu należy im się ukłon ze strony rodziców. Co jednak rodzice robią? W wielu przepadkach psioczą i narzekają. Bo to nudne menu, układane jak w czasach naszego dzieciństwa, za dużo cukru, za dużo mąki, za mało warzyw, za mało owoców, no i ta herbata z cukrem i ten batonik raz w tygodniu. Rodzice z nieskrywaną złością rozpisują się na forach, jak strasznie ich dzieci są karmione, tylko czy tak jest w istocie?
Ponieważ ostatnio przesiadłam się z autobusu na samochód, to na mnie spada obowiązek odwiezienia Młodego dzięki czemu widzę jego tygodniowy jadłospis. Jakie są moje wnioski? Ja jestem zadowolona. Może sama zmieniłabym białe pieczywo na ciemniejsze, ograniczyła kupne wędliny, ale w ogólnym rozrachunku jestem i tak bardzo pozytywnie zaskoczona, jednak podwieczorki, to temat sporów wielu rodziców, bo jak można dzieci paść białym cukrem czy o zgrozo wafelkami?! No, można. Mój dziecko bardzo lubi słodkie bułki, wafelki, czekoladki. Pewnie jako nowoczesna i świadoma kobieta powinnam grzmieć, ale nie zrobię tego. Młody uwielbia wszelkie słodkości, ale sama daję mu ich mało, bo cukier jest wszędzie; w serkach, soczkach, owocach. Słodki wafelek, pączek czy czekoladka są rzadkimi gośćmi w przedszkolnym menu, ale dzieci bardzo się radują. Dodatkowo rodzice grzmią o herbatę, bo przecież nie zdrowa, niezgodna z obecnymi normami i przede wszystkim słodka. No i punkt zapalny to monotonia i nuda. Tak to słyszę najczęściej.
Przejdźmy jednak do faktów. A fakty jasno pokazują, iż menu jest różnorodne i dania nie powtarzają się w czasie tygodnia. Powiedzcie mi drogie mamy, czy jak gotujecie obiad, udaje wam się ułożyć tak jadłospis i tak wszystko wyliczyć, że ani zupa, ani drugie danie nie powtarzają się? Jeszcze nie udało mi się zrobić zupy na jeden tylko dzień. Codziennie dzieci mają dwudaniowy obiad (chyba, że jest okres mega chorób i jest mniej niż 15 dzieciaków, wtedy jest jedno danie). Zupy są różnorodne, a ja muszę się przyznać do pewnej słabości. Młody najbardziej lubi rosół i pomidorową, więc często dla spokoju sumienia nasz weekend wygląda rosołowo-pomidorowo. W przedszkolu stoi baniak z wodą niegazowaną i dzieciaki mogą pić ile chcą. Do podwieczorku bardzo często dołączany jest owoc. Fakt w okresie zimowym są to najczęściej jabłka lub banany, ale one właśnie są ulubionymi, żeby nie powiedzieć jedynymi owocami lubianymi przez Młodego. Przedszkole uczy dzieci samodzielności i próbowania nowości. Tak, bo w domu Młody tupnie nóżką i zamiast jarzynowej i tak dostanie rosół, zamiast gotowanego kalafiora zrobię mu surówkę z marchwi i jabłka, a na śniadanie wystarczyłaby mu miseczka płatków ciasteczkowych.
Nasze tygodniowe menu przedszkolne:
Poniedzałek
Śniadanie
kanapka z wędliną i pomidorem, herbata z cytryną, owoc
Obiad
zupa ogórkowa z ziemniakami, makaron z serem, kompot
Podwieczorek
ciasto drożdżowe, kubuś
Wtorek
Śniadanie
bułka z serkiem homo ( uśmiałam się ze skrótu myślowego pań), herbata z cytryną
Obiad
zupa jarzynowa, kurczak w sosie chińskim z ryżem, sok
Podwieczorek
kanapka z ogórkiem zielonym, kompot
Środa
Śniadanie
jajecznica, kanapka z masłem, herbata z cytryną
Obiad
rosół z makaronem, ziemniaki, mięso gotowane, surówka z marchewki i jabłka, kompot
Podwieczorek
galaretka z owocami
Czwartek
Śniadanie
pieczywo mieszane z żółtym serem, herbata z cytryną
Obiad
zalewajka, frytki, kiełbasa z rusztu, keczup, ogórek kiszony. kompot
Podwieczorek
rogaliki z marmoladą, kawa zbożowa z mlekiem
Piątek
Śniadanie
chleb śniadaniowy z wędliną i sałatą, herbata z cytryną
Obiad
brokułowa z ziemniakami, ryż z koktajlem owocowy, kompot
Podwieczorek
naleśniki z twarożkiem i owocami, sok
Wiem, że zawsze może być lepiej, ale przedszkole nauczyło Młodego, że jak nie zje, bo brzydko wygląda to będzie głodny, widząc jak inne dzieci jedzą sam zabiera się do posiłku. Jaka jest jeszcze jedna zaleta menu mojego przedszkola? Nasze Panie prawie wszystko robią same. To właśnie taka domowa kuchnia mnie „kupuje”. A jakie są Wasze doświadczenia z jedzeniem dzieciaków w przedszkolach? Napiszcie koniecznie!
13 Comments
madzialandryna4
Cieszę się że menu wygląda tak 🙂
Odwiedziłam kiedyś przedszkole z moją klasą w czasach technikum – jestem technikiem żywienia a obecieni studentką dietetyki – by przekonać się co dzieci w przedszkolach jadaja…
To co zobaczyłam zamurowano mnie :
Zupa jazynowa
Ziemniaki i jajko w sosie śmietanowo-chrzanowym
Woda z sokiem
Żadnej surówki… Byłam nieźle zdziwiona bo na zdrowy posiłek, urozmaicony to to nie wyglądało.
Tragedia
Wiec myślę że twoje dziecko i tak ma super posiłki 🙂
JustInka
Ja widzę ogromne niedobory w jego menu. Trochę z Paniami rozmawiałam, ale rzeczowo. Starają się codziennie dodawać surówkę lub owoc. Ważne, aby rodzice pamiętali o jednym, nie ma co się oburzać i robić focha. Jeżeli nam coś nie pasuje ( mnie nie pasowała kiełbaska z rusztu czy spora ilość parówek swego czasu). Panie powiedziały ( no muszę im wierzyć), że wszystkie wędliny biorą z małej rodzinnej firmy. Czasem je dzieciom dają bo dzieciaki je lubią. Poza tym one też przedstawiają te jadłospisy „wyżej”,bo jedzenie dla maluchów musi spełniać pewne normy. Jeżeli rodzić uważa, że tak nie jest ma pełne prawo, a nawet obowiązek interweniować.
ewa
trochę brakuje warzyw i owoców :)ale i tak źle nie jest. Ja z przedszkola mojego malucha jestem zadowolona,menu urozmaicone,dzieci często dostają kasze,zupy,surówki,na przekąskę owoce,od czasu do czasu jakiś wafelek czy bułeczka 🙂
domowacukierniaewy.blox.pl
Nie jest tak źle jakby mogło się wydawać, fajnie urozmaicone posiłki, są niedociągnięcia, ale to każdemu się zdarza 🙂
MartynaG.pl
Jak dla mnie to rewelacyjny post. Każda mam się martwi o swoje dziecko, ale uważam, że teraz przedszkola/żłobki i inne takie instytucje dokładają wszelkich starań by spełnić obowiązujące normy żywieniowe. Nawet powiedziałabym, że tak jak piszesz-zagwarantują dziecku różnorodność każdego dnia. Takie rzeczy oczywiście dobrze skontrolować, zapoznać się z jadłospisem jak Ty to zrobiłaś ale jak na moje oko, to przyczepić się bardzo nie ma do czego.
Mam też nie raz wrażenie, że te wszystkie matki, które tak mocno dyskutują na temat BEZWZGLĘDNIE zdrowego jedzenia same też mają na sumieniu kilka grzeszków.. tylko nie każdy tak jak Ty potrafi się do nich przyznać 🙂
http://www.MartynaG.pl
napiecyku
Ja nie dałabym dziecku pomidora o tej porze roku, zamiast tego kiszony ogórek na kanapkę. Ważne, żeby do zup i sosów kucharki nie dodawały przypraw z glutaminianem sodu (popularna vegeta, kucharek ), to bomba z opóźnionym zapłonem, zwłaszcza dla dzieci, a jest prawie wszędzie, nawet w popularnych przekąskach dla dzieci 🙂
JustInka
Haha, mój i ogórki i pomidory i kiszone zrzuca. Nie lubi i juz 🙂
marcela
fajne, urozmaicone posiłki. nie czepiałbym się herbaty ani słodkości… bez przesady
veggie
Nie mam doświadczenia w tym temacie, ale też wydaje mi się to zupełnie normalne, a skoro jest typu domowe, no to o co tu się oburzać. Ciekawa jestem co takiego cudownego jedzą inne dzieci u tych naburmuszonych rodziców. Pewnie jako weganka miałabym trochę problem, jak to ugryźć z tym mięsem twarożkiem itp., ale to już byłby mój problem, a nie przedszkola. No i tak jak piszesz, chłopak się przynajmniej otrzaska i będzie jadł to, co jest.
Anna Niezgódka
moje dzieci są zadowolone z jedzenia w przedszkolu, starsza wsuwała wszystko co jej pod nos dali 😛 młodsza natomiast jest z tych bardziej wybrednych 😀 jednego dnia zdarzyło się,że na obiad była zupa buraczkowa i na drugie danie łazanki – niestety nie ruszyła nic, no jedynie mówiła,że ziemniaki z zupy zjadła 😀 ma prawie 4 lata, obiad wypada im o godz. 11.30 więc jak wraca do domu o 13 (w rękę dostaje jeszcze podwieczorek – pączek,jogurt,owoc itp) to w sumie w domu zaraz nakładam im obiad, więc wcinają obie 2 obiady (starsza chodzi w szkole na zupy)
ja jestem zadowolona z menu w przedszkolu -śniadanie, obiad i podwieczorek, jest dobrze skomponowane i różnorodne, przyznaję,że ja często takich dań nie gotuję jak są w przedszkolu
Natalia - Poezja Smaku
Pewnie do każdego menu – i tego domowego i tego superzdrowego znalazłoby się jakieś „ale” lub niezadowolone mamy. Nie ma co patrzeć na większość. Jak jedzenie smakuje, są warzywa, są zupy, jest różnorodnie, to tylko się cieszyć
wedelka
Ja jestem z naszego przedszkolnego menu raczej zadowolona. Minusem na pewno są słodkie śniadania czyli np. czekoladowe płatki na mleku, ale zdarzają się sporadycznie, więc nie robię z tego problemu. Oprócz nich pojawiają się też pasty na chleb: z ciecierzycy, z wędzonej makreli, twarogu czy kanapki z wędliną. Do picia kakao/mleko/herbata. Obiady to zawsze zupa + drugie danie. Tu najczęściej jakieś kotleciki, potrawki, roladki. W piątki ryba w różnej postaci. Do tego zawsze surówka i ryż/kasza/ziemniaki/makaron. Do picia kompot lub jednodniowe soki owocowo-warzywne. Na deser głównie owoce (zimą banany, jabłka, pomarańcze, kiwi) ale czasami zdarza się np. domowe ciasto czekoladowe. Nie było nigdy wafelków itd. i za to duży plus 🙂 Dzieci mają tam również cały czas dostęp do wody, jeśli chce im się pić.
JustInka
O właśnie. Bo nie trudnoszukać tylkoe minusów. Ważne, aby doszukiwać się plusów. Ja widzę jak woda w przedszkolu zmienia nastawinie do wody Młodego. Dzięki przedszkolu ją polubił.