Jakiś czas temu natchnęło mnie na przeszukanie szaf i pozbycie się niepotrzebnych sprzętów. Nawet nie zdawałam sobie sprawy ile przez kilka lat można uzbierać szpargałów! Szczęśliwie udało mi się ubranka po Młodym ulokować w tzw. „dobre ręce”, a moje ubrania które należą do kategorii „za małe, za stare, o matko, skąd ja to mam” ułożyłam w kartonach przy pojemnikach na śmieci. Wiem, że na osiedlach pełno pojemników na odzież, ale już kilkakrotnie widziałam jak w naprawdę ekspresowym tempie moje obrania znikają z kartonów.
Tak to szukając rzeczy niepotrzebnych natknęłam się na stary zeszycik z moimi pierwszymi zapiskami przepisów kulinarnych. Natknęłam się na sałatkę z marynowanego selera i przypomniały mi się czasy kiedy u moich rodziców regularnie odbywały się spotkania rodzinne. Ta sałatka zawsze była hitem, dlatego sama się sobie dziwię, że zupełnie o niej zapomniałam. Zmodyfikowałam ją nieco do własnych kubków smakowych i Wam też polecam takie eksperymenty! Dodam jeszcze, że po małym spotkaniu rodzinnym nie została ani łyżeczka sałatki!
Sałatka z selera konserwowego
Składniki:
Słoiczek selera marynowanego
Mała puszka drobnej kukurydzy (używam Bonduelle i nie jest to reklama, naprawdę najbardziej lubię właśnie ich puszki)
3 duże lub 4 mniejsze jajka
1 duże jabłko
15 cm białej części pora
1/2 -2/3 ananasa z puszki
4 łyżki majonezu
200 g ( mały kubeczek) gęstego jogurtu naturalnego
Szczypta soli
Szczypta pieprzu
Pół łyżeczki mielonego imbiru
Łyżeczka ostrej musztardy
Opcjonalnie 100-200 g szynki konserwowej ( w klasycznej wersji jest, ja czasem zastępuję wędzonym kurczakiem)
Selera odsączyć na sicie i pokroić ( pamiętajcie o tym inaczej jego nitki będą się ciągnąć jak makaron spaghetti). Jabłko obrać ze skórki i pokroić w drobną kostkę, jaja i szynkę pokroić w kostkę, pora drobno poszatkować. Ananasa pokroić w małe kawałki ( zbliżone rozmiarem do rozmiaru jabłka) i odsączyć na sicie. Wszystkie składniki umieszczamy w dużej misce, dodajemy majonez, jogurt, musztardę i doprawiamy solą pieprzem i imbirem. Po dokładnym wymieszaniu odstawić na minimum godzinę do lodówki i dopiero po tym czasie spróbować czy potrzeba jeszcze doprawić. Polecam gorąco. Niby staroć, ale znika w tempie ekspresowym!
1 Comment
Ola Wilczek
Też kiedyś robiłam podobną sałatkę bardzo często – tylko u mnie bez jabłka, za to zawsze z szybką i serem żółtym. 🙂