manna-truskawki-ser

Manna to mój konik. Tak wiem, ostatnio bardzo często się u mnie pojawia, ale nic nie poradzę. Cały świat z niej rezygnuje, a ja będę wychwalać jej walory. Nie znam lepszego i łatwiejszego śniadania na jesienno zimowe poranki jak kasza manna na mleku. Proste i smaczne, a przy okazji przenosi nas w świat dziecięcej zabawy, kiedy to babcia lub mama wołała na miseczkę ciepłego posiłku. Kiedyś zupy mleczne były zachwalane i podawane bardzo często. Wiem, zaraz usłyszę, że kiedyś w ogóle inaczej chowało się i odżywiało dzieci. To fakt, Świat idzie do przodu, ale są rzeczy niezmienne, czyli nasze uwielbienie do pewnych prostych smaków. Takich jak słodka manna, która delikatnie nas rozgrzewa i przynosi ciepło słońca w chłodne dni.

Dzisiejsza manna jest nieco inna niż dotychczas pieczone przeze mnie. Ta jest zwarta i można ją porównać do batonika, który zabrany do pracy czy szkoły będzie fajną słodką przekąską. Dodałam do niej nieco białego sera, jednak nie gra on tu pierwszych skrzypiec i jest tylko uzupełnieniem całości. Tu pierwsze skrzypce gra drobna kaszka. Dla porównania możecie zobaczyć też sernikową pieczoną mannę, która jednak jest bardziej ciastem. Obie jednak są smaczne i warte zainteresowania, bo nowa i ciekawa odsłona popularnej i pospolitej manny to wciąż dla niektórych gratka.

manna-ser-truskawki

 

Sernikowa pieczona manna z truskawkami

 

Składniki na kwadratową formę ok. 20*20 cm

2 duże jajka ( lub 3 małe)

200 g chudego sera ( zmielonego)

1  szklanki mleka

szklanka cukru

2 szklanki suchej kaszy manny

łyżeczka ekstraktu waniliowego

mrożone truskawki

 

Jaka ubijam w robocie z cukrem. Po ok. 3-4 minutach tworzą białą piankę i wtedy dodaję do nich po łyżce zmielonego sera. Masa gęstnieje. Rozrzedzam ją wlewając mleko. Na koniec dodaję mannę i ekstrakt waniliowy. Foremkę smaruję olejem i wysypuję suchą manną. Masę serową mieszam delikatnie z mrożonymi owocami i wylewam do formy. Masa będzie gęsta, podobna trochę to ciasta chlebowego.

Piekę w temperaturze 170°C przez 45 minut. Po wyłączeniu pieca trzymam w nim mannę przez kolejne 15 minut. Jeszcze ciepła będzie plastyczna, a po całkowitym wystudzeniu zrobi się gęsta i zwarta. Młody zjadał ją pokrojoną w drobną kostkę jak cukierki czy żelki.

Smacznego!