Nie wiem jak Wam, ale mnie pulpety długo kojarzyły się tylko ze stołówkowym czy szpitalnym posiłkiem. Trochę inaczej spojrzałam na ich sprawę, kiedy na świecie pojawił się Młody. Zaczęły mi towarzyszyć niemal od początku, bo zaraz po powrocie ze szpitala moja kochana mamusia często mi je robiła, ja zaczęłam je przygotowywać jak Młode odrzuciło pewnego dnia uwielbiane do tamtej chwili słoiczki i inne dania gotowe. Wiadomo, nie daje się 8.. Read More