Jesień rozpanoszyła się na dobre za moim oknem. Normalnie pewnie smuciłabym, jak to strasznie tęsknię za latem, słońcem i wszechobecnym radosnym ciepłem. Ale dziś coś jest inaczej niż jeszcze rok temu. Zaczynam bardziej patrzeć wgłąb siebie i nawet w te pochmurne dni dostrzegać pewne pozytywy.

Wariatka? Kosmitka? Nie! Ja chyba emocjonalnie dorosłam. Odnalazłam w sobie pokłady odczuć zupełnie mi dotąd nieznanych. Wiem, że nawet jak weekend listopadowy nie rozpieści mnie pogodą, to ja nawet owinięta cała w ciepły koc, z kubkiem gorącej herbatki malinowej będę mogła podziwiać świat zza zmokniętej szyby. Jak znudzi mi się rola obserwatora, to wciągnę na stopy wełniane góralskie skarpety i kalosze, na grzbiet płaszcz nieprzemakalny, podobnie „odstawię” Młodego i pójdziemy eksplorować pobliskie kałuże. Wiecie jaka to frajda poczuć się znowu dzieckiem? Nie do opisania. Kwintesencja czystej, niezmąconej niczym radości. Słodyczy beztroskiego dzieciństwa. Totalnego rozpasania.

Z takich eskapad wracamy zmoknięci, zmarznięci i wygłodniali jak wilcy 🙂 Ratują nas wtedy tylko ciepłe dania, gorące napoje ale tylko takie, które wystarczy podgrzać, gdyż gdyż na gotowanie nie ma już ani czasu ani ochoty 🙂

 

Lubicie kotlety sojowe? Ale czy robiliście kiedyś je sami? Ja bardzo lubię te z bakallandu, ale chciałam sama przygotować.  Nie do końca wiedziałam jak, więc poszłam intuicyjnie w temat i chyba był to dobry kierunek. Fakt, w smaku są zupełnie inne niż te gotowe, ale i tak pyszne 🙂

 

Domowe kotlety sojowe:

opakowanie soi ( w ziarnach)

jajko ( nie jest wymagane)

łyżka oleju

sól, pieprz

2 ząbki czosnku

płatki owsiane

otręby żytnie(łyżka)

tymianek

 

Soję namoczyć na noc i rano ugotować do miękkości.  Po ostudzeniu zmiksować w robocie kuchennym. Jeżeli masa jest zbyt zwarta dodać odrobinę wody z gotowania soi. Wbić jajko, doprawić do smaku, wsypać otręby i dodać olej.  Wyrobić (najlepiej ręką) na gładką masę. Uformowane kotlety obtaczać w płatkach owsianych, układać na blasze wyłożonej pergaminem i piec w temperaturze 180 st.C 15-20 minut.

Pyszne i domowe 🙂