Kiedy pięć lat temu publikowałam Tygodniowy jadłospis przedszkolaka nawet nie przypuszczałam, że będzie on najczęściej odwiedzanym i komentowanym postem. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, bo mimo braku aktywności przez cały 2018 rok, ten wpis nadal jest bardzo popularny na moim blogu.
Smutne jest jednak dla mnie to, iż bardzo wiele osób uzurpuje sobie prawo do strasznej krytyki, wręcz do obrażania mnie! Takich komentarzy nie publikuję i nawet jeśli potępicie moją cenzurę, nie zmienię zdania. To moje miejsce i jestem już za stara żeby po pierwsze przejmować się jakimiś niemiluchami, a po drugie żeby dać sobie u siebie w kaszę dmuchać.
Przez te ostatnie pięć lat, co nieco się zmieniło w jadłospisie Młodego. Niestety je sporo słodyczy! Cóż poległam tu jako „super eko mama” , ale jakoś muszę dać radę. Kiedy chodził do przedszkola wiedziałam że solidnie się tam najada, bo Panie Kucharki gotowały smacznie i po „domowemu”, trochę jak nasze babcie. Czasem wręcz płakać się chciało, kiedy w weekend robiłam zapiekankę ziemniaczaną, czy zalewajkę, a on podsumował, że „w przedskolu lepsa!”. No ręce i biusty opadały z wrażenia.
Dziś młody ma już niecałe 9 lat i chodzi do drugiej klasy podstawówki. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ile pokus czyha na nawet te najmłodsze dzieci w szkołach? W większości szkół działają tzw. sklepiki, pełne słodyczy, chipsów, żelków i kolorowych napoi. Dodatkowo u nas w szkole stanęły automaty – niby oklejone w warzywka i owocki, że takie super zdrowe, ale dziś wypełnione są batonami, napojami słodzonymi i innymi cudami. Co więc robię?
- Po pierwsze staram się Młodemu pokazywać, że razem z Małżem jemy zdrowo. Na naszych talerzach zawsze lądują warzywa, przygotowujemy posiłki w domu, pilnujemy też minimum 1 porcji owoców w ciągu dnia.
- Daję Młodemu do szkoły coś słodkiego – ciastka, mini batonik, rollsa z nutellą.
- Jako dodatek Młody dostaje też owoce do szkoły – niby dzieciaki mają tą akcję mleka, warzyw i owoców w szkole, ale jest nieregularna, a same owoce i warzywa jak poleżą w tych workach foliowych smakują słabo. Dlatego młody dostaje mus owocowy, lub jabłko krojone w cząstki ( banany słabo się sprawdziły)
- W domu robimy koktajle owocowe i soki warzywno owocowe.
- Młody jada obiady na stołówce – ale że często pojawiają się mało kuszące go dania, dobija się kanapką.

ŚNIADANIA W DOMU:
- Ulubione płatki z mlekiem( kiedy zaśpi opcja the best)
- Parówka plus tostowany chleb ziarnisty, sok owocowy
- Tosty pełnoziarniste z serem i chudą wędliną
- Kanapki
- Kasza manna
- Owsianka cynamonowo waniliowa ( tylko z płatków mocno rozgotowanych z dodatkiem „świątecznych „przypraw i czasem odrobiną czekolady)
- Kanapka z tortilli pełnoziarnistej
- Jajko na miękko
- Tosty francuskie z miodem

II ŚNIADANIA DO SZKOŁY:
- Kanapka ( mała, najlepiej z chleba pełnoziarnistego)
- Owoce – mus, banan w całości lub jabłko w cząstkach
- Łakocie – ciasteczka, małe batoniki, domowe wypieki, batony owsiane, cukierki – w małych ilościach
- Słona przekąska – precelki, paluszki, kabanosy
- NAPOJE- wczesna jesień i wiosna – woda plus soczek; późna jesień i zima – herbata w termo-kubku

OBIADY W SZKOLE:
- Zupy – pomidorowa, jarzynowa, barszcz czerwony, zalewajka, grzybowa ( SIC! Młody nienawidzi – on w ogóle nawet pieczarek nie je!) rosół, fasolowa itp. proste polskie niestety często w stołówkowym wydaniu, ale jak dzieć głodny, to zje
- Drugie dania- kotlety, pulpety, gulasze, bigosy(!!), potrawki mięsno warzywne, spaghetti, ryba ( filety lub rybne mielone), racuchy z jabłkami, kluski na parze z polewą jogurtową, makaron z białym serem, ryż z jabłkiem i cynamonem, itp. Każdy kto jadał na stołówce zna ten repertuar.
- Dodatki- surówki, gotowane warzywa, kompot, woda, herbata,

PODWIECZOREK W DOMU:
- Jogurt z owocami
- Serek waniliowy
- Mleczno owocowy koktajl
- Domowe ciasto
- Naleśniki, racuszki
- Owoce

KOLACJA:
- Zupa ( tak jemy czasem zupę na kolację 😀 )
- Kanapki
- Tosty
- Jajka
- Naleśniki ( często z pieca)
- Płatki z mlekiem

W weekendy gotujemy na co mamy ochotę, głównie na co ochotę ma Młody i Małż! A Panowie w weekendy mają najróżniejsze upodobania- od fast-foodów pizza, hamburgery, frytki, kebaby, po nieco cięższe lasagne, spaghetti czy jakieś słodkie obiady np. pierogi, kluski na parze, naleśniki lub zupełnie tradycyjne obiady typu rosół/ pomidorowa i na drugie ziemniaczki z rybą lub kotletem. To co zawsze jest w weekend to surówka Młodego, czyli tarta marchew z jabłkiem!
Jak więc widzicie nie jemy pewnie inaczej niż przeciętna polska rodzina. Raz jest bardziej zdrowo, raz mniej, ale zawsze staramy się jeść jak najwięcej domowego jedzenia.