No i nadszedł grudzień i jak co roku rozpoczynam go od zaplanowania świątecznych przepisów. Sama nie wiem dlaczego aż tak straszne mam parcie na takie planowanie, ale działa to na mnie kojąco. Grudzień to też okres rocznych sprawozdań, przygotowywania wielu wykresów, tabelek, remanentu i ogólnopojętych podsumowań. Cały ten roboczy harmonogram przeplata się z coraz bardziej gorączkowymi przygotowaniami do świąt. Tak Boże Narodzenie już niemal czuć w powietrzu.
Szkoda mi troszkę, że nie ma śniegu. Nie żebym była entuzjastką zimy, bo szczerze tej pory roku nie trawię, jednak od czasu jak zostałam mamą doceniam ją coraz mocniej. Młody uwielbia, jak każde dziecko harce na śniegu, przejażdżki sankami i lepienie bałwana. Ja jako dziecko łapałam językiem spadające płatki śniegu, a po powrocie do dou przytulałam przemarznięte policzki do mamy i babci. Ciężko mi wytłumaczyć brzdącowi, że pogoda się zmienia i zwyczajnie w tym roku też może nie być śniegu. Dla czteroletniego dziecka pojęcie „pogoda” czy „klimat” jest tak samo abstrakcyjne jak „fizyka kwantowa”. Ot słowo. Jak sobie radzę? Mam jeszcze z czasów podstawówki stary globus, stawiam go na stole i zaczynamy pokazywać gdzie my mieszkamy, gdzie ciocia Asia a gdzie wujek Boguś z Miką, gdzie podróżowaliśmy. W czasie tej wyprawy staram się tłumaczyć mu że w różnych zakątkach świata jest teraz różna pogoda i czasem różne „wiatry” (określenie front atmosferyczny nadal pozostaje abstrakcyjny) przeganiają naszą zimę bo wdmuchują nam ciepłe powietrze np. znad Afryki. Nie gańcie mnie teraz, ale to pomaga Młodzianowi i przestaje pytać.
W ramach przygotowań do świąt postanowiłam upiec paszteciki z mięsem. To klasyczny dodatek do barszczu czerwonego i jest niezwykle cenioną przekąską w moim domu. Młody zjada je zamiast kanapek! Dzisiejsze paszteciki przygotowałam razem z Panną Malwinną z bloga Filozofia Smaku. Aby je przygotować specjalnie ugotowałam rosół 🙂
Paszteciki z mięsem
Składniki na ok 30 pasztecików
Ciasto
3 szklanki mąki ( typ 650)
2/3 szklanki letniego mleka
20 g świeżych drożdży
łyżeczka cukru
łyżeczka soli
100 g miękkiego masła
1 duże jajo ( ewentualnie 1 średnie/małe jajo i 1 żółtko)
Farsz
ok 350 g gotowanego mięsa( u mnie indyk, kurczak i kawałek wołowiny)
gotowane warzywa z rosołu (3 małe marchewki, kawałek selera, 2 korzenie pietruszki, cebula)
2 małe lub 1 większa cebula
sucha bułka kajzerka
150-200 ml gorącego rosołu
2 łyżka kaszy manny
łyżka oleju
łyżka masła
łyżeczka soli
pieprz czarny
1 łyżeczka pieprz ziołowy
1 łyżeczka majeranku suszonego
1 łyżeczka lubczyku suszonego
gałka muszkatołowa
2 ząbki czosnku
jajko
Dodatkowo
jajko
sezam
czarnuszka
Ciasto
Masło wyrabiam z mąką. W letnim mleku rozprowadzam drożdże z łyżeczką cukru. Wlewam mleko do mąki z masłem i cały czas wyrabiam. Dodaję sól i jajko. Jeżeli ciasto będzie zbyt rzadkie ( nie będzie odchodzić od brzegów misy) należy je lekko podsypać mąką. Ciasto ma być elastyczne i miękkie. Wyrobione ciasto odstawiam w ciepłe miejsce aby przez godzinę rosło pod przykryciem.
Farsz
Na maśle z olejem rumienię cebulę pokrojoną w kostkę. Dodaję mięso , majeranek, pieprz ziołowy i lubczyk. Podsmażam ok 2 minut. Lekko studzę i wrzucam do malaksera aby zmielić. Bułkę zalewam gorącym rosołem. Miksuję ją razem z warzywami z rosołu.
Całość umieszczam w dużej misie, dodaję jajo, przyprawiam i posypuję kaszą manną. Mieszam do uzyskania gładkiej konsystencji. Ma być w miarę plastyczna, abyśmy mogli formować z niej np kulki. Jeżeli będzie zbyt rzadka, musimy dodać nieco bułki tartej lub więcej kaszy manny.
Wyrośnięte ciasto przez kilkanaście sekund wyrabiam i dzielę nożem na 3 części. Każdą część formujemy w wałek i lekko rozwałkowujemy na długi pasek, szerokości ok 10 cm. Na środku układamy farsz, który wcześniej formujemy w wałek. Brzegi ciasta sklejamy na górze, tak jakbyśmy sklejali pierogi i układamy sklejeniem do dołu. Ostrym nożem kroję wałek ciasta nadziany mięsem w poprzek aby uzyskać paszteciki ulubionego rozmiaru. Każdy smaruję rozbełtanym jajkiem i posypuję z wierzchu sezamem i czarnuszką.
Paszteciki piec ok 20 minut w temperaturze 180°C. Należy je jednak pilnować, i jak już będą miały ładny złoty kolor to znak że są gotowe! To co kto ze mną piecze następnym razem??
Smacznego!
4 Comments
domowacukierniaewy.blox.pl
Świetny pomysł na ciasto francuskie 🙂 Ja cały czas liczę na to, ze chociaż na Święta trochę śniegu spadnie…
AZgotuj
Potrafiłam zjeść ich ogromną ilość. Nie mogłam przestac:)
judik
Pyszne paszteciki!
Magda C.
Boskie paszteciki 🙂