woda-owocowa1

Zbliża się lato i powoli nadchodzą cieplejsze dni. A jak wszyscy wiemy im cieplej się robi, tym więcej pijemy. Warto jednak pomyśleć co wypijamy, bo co większość z Nas pije? Soki, napije, wody smakowe i inne tego typu cudeńka. Pół biedy jeżeli wybieramy soki naturalnie wyciskane z warzyw i owoców, ale najczęściej jednak nasza ręka wędruje na półkę lub do lodówki z mniej lub bardziej chemicznymi „cudami”.

Syrop glukozowo-fruktozowy

Coś Wam mówi ta nazwa? Ja przyznam się szczerze, że kiedy po raz pierwszy znalazłam taki właśnie napis na opakowaniu, uznałam, że skoro „glukoza i fruktoza” to zapewne to coś dobrego! No przecież to wszystko taka natura! Przyznajcie się, zanim zaczęto mówić o złych właściwościach owego słodzidła,kto z Was myślał podobnie do mnie? Ja do dziś spotykam osoby nie mające pojęcia o jego szkodliwości.

Syrop glukozowo-fruktozowy powstaje z kukurydzy, jest bezbarwny, lub jasno żółty, nie ulega krystalizacji, łatwo go wymieszać z innymi składnikami spożywczymi, bez konieczności rozpuszczania go przed dodaniem do deseru czy napoju i co bardzo ważne jest też tańszy od zwykłego cukru. Dzięki tym kilku „zaletom” producenci żywności zwariowali na jego punkcie i dziś możemy znaleźć go praktycznie wszędzie.

Co więc z nim nie tak? Przede wszystkim powoduje tycie. Można powiedzieć, że przestawia nasz organizm na produkcje tłuszczu. Niby mówi się że cukier krzepi, ale ten spowalnia nasz metabolizm ( żeby nie powiedzieć, że praktycznie go usypia), przyczynia się do powstawania nadwagi i otyłości, a co za tym idzie jest również jednym z winowajców cukrzycy typu 2.  „Dzięki” niemu mamy ciągle ochotę na kolejną porcję słodkości i tym sposobem wpadamy w ślepy zaułek, nie tylko tyjemy, ale ciągle musimy dostarczać sobie nowej porcji „narkotyku”.

Pewnie wiele osób stwierdzi, że przesadzam, ale dziś, naprawdę trudno znaleźć cokolwiek bez dodatku syropu glukozowo-fruktozowego. Soki, soczki, jogurty, serki, batony, ciasteczka, dżemy, powidła i wiele wiele innych. Niestety, całkiem sporo produktów DLA DZIECI również je zawiera, co mnie osobiście uderzyło najmocniej, bo jak to tak, dla dzieci taki syf dawać? Ale cóż. Obecnie noszę się z zamiarem robienia listy produktów i ich producentów, które dodają cukier, a nie syrop. Wiem cukier też nasz nie krzepi, ale jakoś nasi rodzice jako dzieci potrafili wyjadać go z cukierniczki i nie przybywało im od tego kilogramów, a nasze dzieci niby jedzą smaczne i zdrowe jogurciki, a zaczynają przypominać ludziki Michelin.

Dziś chciałam Wam zaproponować naprawdę fajną i myślę, że większości z Was znaną już wodę smakową. Przygotowywałam ją razem z moim Młodym i chyba oboje mieliśmy w czasie tego niezwykłą frajdę. Przygotowaliśmy taką wersję kolorową i aromatyczną i nawet Młody, który jest zdecydowanym fanem słodkich soków i soczków zasmakował w takiej fajnej i kolorowej wodzie. Oczywiście osoby, którym nie przejdzie przez gardło „niesłodkie” polecam dodanie miodu, ale nie jest to konieczne.

woda-owocowa2

Woda smakowa – owocowa

składniki na litrowy dzbanek

kilka listków mięty

ćwiartka cytryny

kilka plasterków pomarańczy

mrożone ( lub świeże ) maliny i jeżyny – garść

ew. 1-2 łyżki miodu

woda-owocowa3

Jeżeli dodajecie miodu, wymieszajcie go ze szklanką letniej wody. Pozostałe składniki ułożyć fantazyjnie w Waszym ulubionym dzbanku i zalać wodą. Teraz możecie mnie zganić lub nie, ale ja piję wodę z kranu. Najczęściej filtrowaną, ale nie zawsze, natomiast nigdy nie kupuję wody butelkowanej, chyba że najdzie mnie ochota na wodę gazowana. Za niegazowaną nie płacę więcej niż muszę. Pewnie wiele osób się tym oburzy, ale i ja i cała moja rodzina z Młodym na czele pijemy wodę z kranu. Czy mamy od tego żaby w brzuchu? Chyba nie. Wiecie jaką zaletę ma taka woda? Latem zimna woda z kranu ma idealną temperaturę! Ale wiecie to mój mały bzik 😉