– Bartuś jest gupi! – krzyknął Młody zalewając się łzami. Tego dnia był nieswój. Spokojny, cichy i jakby nieobecny. Na zagadywanie i zaczepki stawał się płaczliwy. W końcu nie wytrzymałam. – Chodź pomalujemy sobie coś. – Nie chcę. I nie pójdę jutro do przedszkola!- wykrzyknął ze łzami w oczach. – Przeczkole jest gupie i bym je stuknął! Zabił! I brzydko tam jest! – Dlaczego tak mówisz? Co się stało? – I.. Read More