Zastanawialiście się kiedyś głębiej nad Waszą dietą? Ja to robię namiętnie i popadam w sinusoidę zachwytu i czarnej rozpaczy. Jednego dnia jestem przeszczęśliwa, bo jem dużo warzyw, owoców, zdrowych zbóż, a drugiego dnia wyczytam o nowej diecie, która wpędza mnie w poczucie winy. To oczywiście żart. Staram się zdrowo odżywiać i czytam co dla mojego zdrowia może być zdrowe, a co już takie nie jest. Wpadł mi ostatnio artykuł na temat diety bezglutenowej i bezmlecznej, jej zalety mnie przekonały. Zaraz potem jednak padł na mnie blady strach, bo jak to tak śniadanko bez chleba? Przeszukałam więc internety, szafki kuchenne i zabrałam się do pracy. Do swojego chleba użyłam mąki gryczanej i ryżowej. Niestety ta ostatnia nie zostanie moją ulubioną, ale o tym napiszę następnym razem przy okazji gofrów bezglutenowych. Bochenek jest zwarty, nie kruszy się i łatwo z niego ukroić kromki nadające się idealnie na kanapki do pracy lub szkoły. Nie podam źródła przepisu, bo szczerze teraz nie mogę tej strony odnaleźć.

Chleb bezglutenowy

Bezglutenowe #1

Składniki ( na małą jednorazową keksówkę)

1 i 1/2 szklanki mąki gryczanej

1/2 szklanki mąki ryżowej

2 szklanki letniej wody

20 g świeżych drożdży

łyżeczka cukru

łyżeczka soli

4 łyżki mielonego siemienia lnianego

Mąki mieszamy z solą. W 1 szklance letniej wody rozpuszczamy drożdże z cukrem i łyżką mąki, drugą szklanką wody zalewamy siemię lniane. Po ok 15 minutach wlewam drożdże i siemię do mąki. Mieszam energicznie aż całość będzie gładka i bez grudek. Ciasto jest rzadkawe, ale nie bójcie się, będzie dobrze. Przykrywamy miskę lnianą ściereczką i odstawiamy na 30-45 minut, aż ciasto wyrośnie. Keksówkę ( u mnie mała jednorazowa) smarujemy olejem ( lub masłem) wysypujemy mąką gryczaną i przekładamy do niej ciasto. Spłaszczamy i wyrównujemy wierzch. Pieczemy w temperaturze 180°C przez 45-60  minut. Najlepiej sprawdzić czy patyczek wyciągany z ciasta będzie suchy.

Do tego chlebka polecam szczególnie pasztet z fasoli i kaszy jaglanej.

Smacznego!