A miały być afrykańskie upały. Skwar lejący się z nieba, słońce. No jednym słowem plaża! A tu co? Deszcz. No niby ciepło, duszno, parno, ale deszczowo. Zdaję sobie sprawę, że to dobrze, bo kondycja mojego ogródka na pewno się po takich opadach poprawi, ale jak patrzę na Młodego, kiedy chce iść na dwór a tu akurat ulewa.

Dzisiaj trochę zaspaliśmy. No w sumie to Młody zaspał, bo to on jest naszym budzikiem, a jak budzik śpi, to my też 😀

Odczarowuję powoli kaszę jaglaną. W ogóle kaszę! Matko kochana, gdzie ja miałam głowę, że jej całe lata unikałam. Ta różnorodność smaków, kształtów i rozmiarów. Możliwości jakie daje! Wiecie co, ja to chyba muszę nauczyć się jedzenia i smaków od nowa, jak niemowlaki. Moje kubki smakowe zdegradowane przez nie do końca zdrowe produkty nie pozwalały nigdy spróbować czegoś innego. Moje lenistwo też miało tu ogromny udział. Bo po co szukać czegoś nieznanego ( wtedy w moim odczuciu zwyczajnie niesmacznego) jeżeli są lepsze, bardziej wyraziste smaki, no i przede wszystkim świetnie znane!

Dzisiejszą kaszę zjadłam tak szybko, że nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia 😀 Zaczęłam ją wyjadać jeszcze z garnka! Tak więc dziś wczorajsze śniadanie 🙂 Znowu pasta do chleba!

Pasta do chleba z ciecierzycy

Oczywiście że nie wpadłam na jej wykonanie sama ( to nawiązanie do afery plagiatowej, jaka targa ostatnio naszym blogowym światkiem. Swoją drogą bardzo mnie to bulwersuje i moje postanowienie: JEŻELI DO WYKONANIA JAKIEGOŚ PRZEPISU ZAINSPIROWAŁ MNIE CZYJŚ BLOG- NAWET JEŻELI NIE ROBIŁAM PRZEPISU POD JEGO DYKTANDO- BĘDĘ TU PUBLIKOWAĆ ADRES BLOGA/WPISU KTÓRY MNIE ZAINSPIROWAŁ I ZACHĘCIŁ JUŻ ZAWSZE). Przeglądam ostatnimi czasy blogi z przepisami wegan i wegetarian. Szukam tam natchnienia, bo inaczej jadłabym tylko leniwe, pierogi z serem i zapiekane ziemniaki! No może jeszcze zupy, które uwielbiam, ale to i tak mało.

Natknęłam się ostatnio na bloga Matka Weganka i Jej Dziecko i jej przepis na Hummus dla leniwych. Zapewne w Bloggosferze są miliony podobnych przepisów, ale akurat ja wpadłam na ten. Jako że ostatnio robiłam kotlety z ciecierzycy ( przepis–> TUTAJ <–) to odłożyłam za wczasu 9 łyżek ugotowanej ciecierzycy w trakcie robienia kotletów. Na pastę właśnie 🙂 To moja luźna wariacja nt. ciecierzycy i miksowania i jest bardzo podobna do pasty z czerwonej fasoli ( przepis –>TUTAJ<– ) ale wierzcie mi, w smaku to coś zupełnie innego. Coś jakby pasztet!

Składniki:

9 łyżek ugotowanej ciecierzycy ( czubate łyżki)

resztka keczupu Heinz na dnie butelki  🙂

3 łyżki wody

1 łyżka oleju

sól , pieprz

gałązka rozmarynu

gałązka oregano

ząbek czosnku

płaska łyżka oleju

 

Wszystko wrzucić do robota i dokładnie wymieszać.

I smacznego 🙂

Przy okazji przeszukiwania folderów ze zdjęciami w komputerze, natknęłam się na fotkę mojego ulubionego letniego dania 🙂 BÓB!!! Tak Bób jest latem numero uno 🙂 A najbardziej lubię go tak:

Obrany bób

łyżeczka oliwy

cebulka ze szczypiorem

sól

pieprz

 

Po ugotowaniu musimy się poświęcić i obrać bób. Następnie szatkujemy cebulkę i szczypior, rumienimy je na patelni na oliwie i dorzucamy bób. Chwilkę podsmażamy. Doprawiamy solą i pieprzem 🙂

 

Smacznego!