Wpis Olka zainspirował mnie do przedstawienia Wam mojego podejścia do planowania diety. Czy jest dobry? Dla mnie na pewno, czy bezpieczny? Znowu podkreślę dla mnie bardzo. Od razu na wstępie napisze, ze to nie jest żadna dieta cud, bo cudów nie ma! Jest tylko pot, krew i łzy! A i jeszcze walka z samym sobą!
Od czego zaczynam?
Ponieważ w swoim życiu przerobiłam już chyba wszelkie możliwe diety cud, odwiedziłam nawet 2 pseudo-dietetyków( swoja droga ktoś powinien się nimi zająć, jeden racjonuje głodowe racje żywieniowe, a drugi funduje dietę kapuścianą!! LEKARZE!!!) i co? I nic! Waga nie spadała, a jak spadała, to potem wracała, dlatego postanowiłam wziąć sprawy z swoje ręce.
Najpierw przez trochę ponad tydzień spisywałam wszystko co jadłam. Sama ta czynność wywoływała u mnie refleksje czy aby warto po to sięgać, co już było pewnym krokiem w przód. Nie warto robić tego za krotko, bo dobrze załapać się na normalne dni tygodnia, zahaczyć o jakaś imprezę i przy odrobinie szczęścia jedzenie na mieście, spotkanie z przyjaciółmi. Spytacie czemu? Bo w normalnym życiu jemy w domu, w pracy, u mamy/cioci/babci, na weselach, imprezach firmowych itd. Warto przeanalizować tez nasze zwyczaje, o której co jemy, w jakich porach? To ważne, bo cześć z naszych posiłków może się okazać jedzeniem z nudów. Tak tak, nie śmiejcie się. Jemy z braku zajęcia. Byc może w pracy pochłaniamy niezdrowe batoniki, tłuste fast-foody, chipsy czy inne snacki? To dla nas sygnał, aby lepiej się do pracy przygotować. Pamiętajmy aby nasze posiłki w pracy były nie tylko zdrowe, ale i ładne, bo jemy przede wszystkim oczami.
Podliczanie
Teraz trochę pracy 🙂 Jeżeli liczycie kalorie, a na początku warto się trochę w ta stronę ruszyć, jeżeli nie w kalorie to w składniki pokarmowe, ale można w obie strony. Czyli i kalorie i składniki ( węglowodany, białka, tłuszcze, błonnik). Warto? TAK!!! Bo po pierwsze widzimy ile jemy. Możemy sprawdzić w kalkulatorze nasze zapotrzebowanie energetyczne. Wiadomo, ze nikt nie będzie się o 2 kalorie kłócić, ale cala praca pozwoli nam zobaczyć i ile za dużo jemy. Wtedy wystarczy obniżyć lekko kaloryczność naszych posiłków.
O czym pamiętać ?
Pamiętajmy, aby każdego dnia zjeść ok 5 posiłków ( jak ktoś chce i da rade to nawet 6). Ktoś podniesie larum ze to za dużo. A to nieprawda. Bo jak mówi klasyk, po pierwsze primo 🙂 jedząc często jemy mniej. Nie doprowadzamy do uczucia głodu, a to burczenie w brzuchu napędza nas na pochłanianie dodatkowych posiłków. Sprowadza to do podjadania, a skoro zjadłyśmy o jedna kanapeczkę więcej, to może ciasteczko, a może czekoladkę, a może…. I to nas gubi.
W naszych planach warto umieścić poza 3 głównymi posiłkami 2 -3 przekąski. Bez nich nie pojedziecie całego dnia. Nie ma szans, padniecie gdzieś po drodze do pracy, czy szkoły. Teraz mamy sytuacje komfortowa, jest lato, i mamy różnorodność warzyw i owoców, korzystajmy z tego.
Teraz co do objętości posiłków. Ważne aby ustalić na początku nasze zapotrzebowanie kaloryczne i troszkę odjąć. Troszkę na początek 300 – 500 kcal. No chyba ze z naszych wyliczeń okaże się ze jedliśmy ponad 3000 a nasze zapotrzebowanie do 2000, wtedy proponuje 2 rozwiązania: drastyczne obcięcie do właściwej, albo stopniowo o 20o kcal obniżanie tak co 2-3 dni. Ja wole od razu, ale są zwolennicy stopniowego obniżania. Trzeba przemyśleć za i przeciw, nasza sile woli i chęć walki.
Posiłki:
3 główne posiłki powinny być mądrze przemyślane. Obiad powinien mieć ok. (zależnie od naszego dziennego zapotrzebowania) 300-max600 kcal. – Jeżeli planujemy zjesc ok 1300 kcal to wtedy rozplanujmy to mądrze:
Śniadanie: 300 kcal
owsianka na chudym mleku z kilkoma suszonymi morelami
II śniadanie: 200 kcalkromka ciemnego(pełnoziarnistego) pieczywa z sałatą chuda wędlina i pomidorek
bawarka
jabłko
Obiad:450 kcal
150g filetu piersi indyczej bez panierki ( najlepiej z rusztu), z kilkoma młodymi ziemniakami i surówką z młodej kapusty
Podwieczorek: 150 kcal
porcja leczo bez miesa
Kolacja: 200 kcal
omlet z cukinia, herbatka ziołowa.
Jak???
Zabierzmy się za siebie od zaraz, bo później będzie nam trudno.
W przyszłym tygodniu dodam listę zdrowych przekąsek do zabrania do pracy. 🙂
5 Comments
Ola in the kitchen
Trzymam kciuki żeby się udało osiągnąć wymarzoną wagę 😀
Marzena
Oj, też przerabiałam dietetyka. Może nie była szarlatanem, ale nie robiła żadne j analizy, indywidualnego podejścia…Mimo, że posiłki były dobrze rozłozone energetycznie i w czasie – nie chudłam. Może troszkę na początku. Jadłam 5 posiłków. I moja mama tak samo. Razem chodziłyśmy. Mama schudła 25 kg, a ja 6. I waga stanęła w miejscu. Przy kolejnych wizytach pani tylko paluszkiem groziła i „żeby następnym razem był spadek wagi”,a ona ani drgnęła… Odpuściłam wydawanie kasy za macheniem głową i palcem…Jem dalej tak samo i nic nie chudnę, mam 1200 kcal dietę. Wydaje mi się, że powinni dietetycy przeanalizować, że coś jednak jest nie tak i coś z tym poczynić…No cóż – dobrze, że chociaż nie tyję.
Marzena
Tak badałam 🙂
JustInka
A cos wyszlo?
Marzena
Wysłałam na maila. Wszystko ok wyszło.