Babka cytrynowa

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami. Ci którzy twierdzą, że mamy jeszcze czas albo są świetnymi strategami, albo mają jakiś cudowny trik. Ja wolę planować zawczasu. Na święta musi być babka. No moja wprawdzie nie jest w formie baby, a z keksówki, ale to nie jest jej istota. Najważniejsze, że jest cudownie cytrynowa, aromatyczna, delikatna i wilgotna. W sam raz na wielkanocny stół. Dzisiejszy przepis pochodzi jeszcze z zeszytu mojej mamy.. Read More

Porzeczkowo-orzechowy serek do chleba

  Serki i pasty do chleba to mój konik. Lubię kanapki i dieta białkowa nie ma u mnie szans. Wielu rzeczy mogę sobie odmówić, ale chleba? To barbarzyństwo! No ale chlebek musi mieć to COŚ, to cudowne smarowidło. Do tej pory ukazał się dopiero jeden słodki serek na blogu, serek orzechowy z dodatkiem miodu.  Ten dzisiejszy jest słodko-kwaśny, delikatna cierpkość pochodzi z dżemu z czerwonej porzeczki, smak łagodzi domowe masło.. Read More

Sałatka ryżowa z tuńczykiem i drobnym makaronem

  Lubię ryby, ale wielokrotnie powtarzałam, że tuńczyka nie lubię. Bo tak było. Jadałam go tylko w suchawych i mdławych sałatkach. Takich, które to ani nie są złe, ani dobre. W zasadzie człowiek szybko chce o ich istnieniu zapomnieć i tak też się dzieje. Jedyne wspomnienie jakie mi zostało po nich to suchość i uczucie rozrastania się w ustach. Jednak wycieczki po różnych blogach zaczęły mnie coraz bardziej przekonywać do.. Read More

Podsumowanie pierwszego kwartału

Wczoraj rozpoczął się kwiecień. Ponieważ 1 kwietnia to tzw. Prima Aprilis nie chciałam robić wpisów podsumowujących. A nóż widelec ktoś wziął by je za żart. Dziś więc postanowiłam zrobić maleńki wpis o tych 3 miesiącach. Czemu? Może dlatego, że to pierwszy rok, kiedy na prawdę dużo choruję. Moje przeziębienie trwa w zasadzie nieprzerwanie od połowy lutego, a już na początku stycznia miałam katarowe problemy. Wiem, że to przez różności przynoszone.. Read More

Sernik z kajmakiem na spodzie z krakersów i polewą z gorzkiej czekolady

Wiecie, miałam w swoim kuchennym życiu okres lęku przed sernikami. Minął odkąd upiekłam pierwszy który prawie się udał. Piszę prawie, bo był tak wilgotny, delikatny i „budyniowy” w konsystencji, że bardziej przypominał kremy i inne tym podobne desery aniżeli ciasto. Jednak smak był powalający! Delikatnie kremowy, waniliowy i rozpływający się w ustach falami rozkoszy. Konsystencja była zła, ale smak nadrobił wszystko. Od tego dnia, piekę sernik regularnie powoli dochodząc do.. Read More